Społeczna fotografia dokumentalna
Nie można fotografii odmówić humanizmu, który zresztą doczekał się w czasach dwudziestolecia międzywojennego osobnego gatunku. Generalnie człowiek od początków istnienia tego medium stanowił jeden z głównych jego tematów. Rzecz w tym, że większość prac z pierwszych osiemdziesięciu lat istnienia fotografii koncentrowało się na grupie uprzywilejowanej. Podziały społeczne, jak i w świecie realnym, na zdjęciach Nadara, Cecila Beatona czy Normana Parkinsona były aż nadto widoczne. Jedynie dokumentaliści zwracali uwagę na niższe sfery. To w ramach tego gatunku wykształciła się osobna kategoria – społeczna fotografia dokumentalna – która w krytyczny sposób spojrzała na to, jak ukształtowany jest świat i zachodzące w nim podziały środowiskowe.
KLUCZOWI TWÓRCY SPOŁECZNEJ FOTOGRAFII DOKUMENTALNEJ:
Jacob Riis, Lewis Hine, Walker Evans, Berenice Abbott, Bill Brandt, Cecil Beaton, Robert Frank, Sebastião Salgado, Martin Parr
Od pierwszych portretów, poprzez fotografię uliczną, humanistyczną, czy nawet glamour, przybliżającą maluczkim blaski fleszy w Hollywood, uchwycenie ludzkiego życia było celem nadrzędnym. Dopiero fotografia dokumentalna sprawiła jednak, że pochylono się nad losem jednostki, a nie tylko tym, by uwiecznić jej istnienie jako takie. Jeszcze dalej posuwa się natomiast społeczna fotografia dokumentalna, której przedstawiciele postanowili zburzyć fasadowy charakter obrazów. Zrywając z krążeniem z aparatem wśród osób majętnych, tacy fotograficy jak Jacob Riis, Walker Evans czy Bill Brandt postanowili udokumentować życie biednych i klasy robotniczej.
Zanim ruszyli w świat, szlak przetarł im Alfred Stieglitz. Jeden z najaktywniejszych autorów początków profesjonalnej fotografii w 1907 roku wykonał zdjęcie „Tylny pokład” („The Steerage”). W dosłowny, a zarazem symboliczny sposób ukazywał on podziały klasowe na statku – a także w społeczeństwie. Zanim jednak społeczna fotografia dokumentalna rzeczywiście skupiła się na ludziach z nizin, musiały upłynąć kolejne dekady. Choć humaniści wyczekiwali „decydującego momentu”, by w ulicznym zgiełku uchwycić ludzkie emocje, a dokumentaliści podróżowali po najdalszych zakątkach świata, by pokazać, w jak trudnych warunkach żyją ludzie, dopiero po II wojnie światowej naprawdę przyjrzano się osobom z marginesu.
Wielką rolę w odczarowaniu wyidealizowanego wizerunku Stanów Zjednoczonych odegrała seria „The Americans” Roberta Franka. Album z 1958 roku mocno zainspirował między innymi Bruce’a Davidsona, który w latach 60. i 70. ukazał światu prawdziwą twarz nowojorskiego metra i Harlemu. Z kolei „The English” Ian Berry’ego oraz seria fotograficznych esejów Martina Parra pochyliły nad globalnym konsumpcjonizmem, masową turystyką i losami klasy średniej. Do tej ostatniej kwestii nietypowo podszedł natomiast Sebastião Salgado. Jego społeczna fotografia dokumentalna w cyklu „Workers” skupiła się na losach najsilniej wyzyskiwanych przedstawicieli klasy robotniczej.

Zanim ruszyli w świat, szlak przetarł im Alfred Stieglitz. Jeden z najaktywniejszych autorów początków profesjonalnej fotografii w 1907 roku wykonał zdjęcie „Tylny pokład” („The Steerage”). W dosłowny, a zarazem symboliczny sposób ukazywał on podziały klasowe na statku – a także w społeczeństwie. Zanim jednak społeczna fotografia dokumentalna rzeczywiście skupiła się na ludziach z nizin, musiały upłynąć kolejne dekady. Choć humaniści wyczekiwali „decydującego momentu”, by w ulicznym zgiełku uchwycić ludzkie emocje, a dokumentaliści podróżowali po najdalszych zakątkach świata, by pokazać, w jak trudnych warunkach żyją ludzie, dopiero po II wojnie światowej naprawdę przyjrzano się osobom z marginesu.
Wielką rolę w odczarowaniu wyidealizowanego wizerunku Stanów Zjednoczonych odegrała seria „The Americans” Roberta Franka. Album z 1958 roku mocno zainspirował między innymi Bruce’a Davidsona, który w latach 60. i 70. ukazał światu prawdziwą twarz nowojorskiego metra i Harlemu. Z kolei „The English” Ian Berry’ego oraz seria fotograficznych esejów Martina Parra pochyliły nad globalnym konsumpcjonizmem, masową turystyką i losami klasy średniej. Do tej ostatniej kwestii nietypowo podszedł natomiast Sebastião Salgado. Jego społeczna fotografia dokumentalna w cyklu „Workers” skupiła się na losach najsilniej wyzyskiwanych przedstawicieli klasy robotniczej.







































